Archive for April, 2009
milka i pomelo
Published April 28, 2009 robimy zdjęcia i jesteśmy cool , sopot, plaża, itp 1 Commenttydzień z jednorazówką
Published April 24, 2009 robimy zdjęcia i jesteśmy cool , szuflada Leave a CommentTags: baźki, dach, drzewa, lacki, morze, piknik, skarpetki, wiśnia
syndrom “uups”
Published April 21, 2009 dramaty dnia codziennego 3 CommentsTags: mam same zalety z toalety, niezorganizowanie, roztrzepanie, spontaniczne ruchy rąk o spontanicznych skutkach
kurka flak, ja to jestem gapo gapare jak mawia pani mgr. Czyżma, czyli w przełożeniu na polski gapa koncertowa. zdarzyło mi się razy nie wiem ile w życiu, lecz każdy potwierdzi, że stanowczo za dużo – gubić różne części odzieży, wszelakie dokumenty, klucze, a nawet sprzęt agd (który nie zważając na gabaryty oraz imponującą wartość pieniężną porzuciłam onegdaj w celu skasowania biletu skm i który przypomniał mi się dopiero kiedy kolejka już dawno ruszyła, a jakiś tryumfujący farciarz pewnie już niósł swej małżonce/konkubinie/mamie/bratu znaleźną zdobycz), spóźniać się o godzinę lub dzień na różne samoloty oraz egzaminy – ale ze wszystkich tych pozornie poważnych wykręcanych samej sobie numerów najbardziej boli mnie przegapianie koncertów. to boli, że aua. a chyba się nieświadomie wyspecjalizowałam, bo dokładnie rok temu przegapiłam gogolburdello (musiałam się wrócić po bilet), a w tym roku przegapiłam charliego winstona(przymierzając się w piątek do drukowania biletu okazało się, że koncert był w czwartek). czyżbym zapoczątkowała właśnie jakąś parszywą tradycję osobistą?
zbigniew
kolacja
artefakty przeszłości, czyli pokój nastolatki
kurczak
poranek
plac republiki (patrz tu)
marco
wracamy i śpiewamy
myślimy
zbigniew raz jeszcze
basen
basen raz jeszcze
i powrót
i fru
i wsio
a z nowości, to mamy na topolowej nowego roommate’a, jeszcze go nie widziałam, ale podobno ma wielką głowę i szczeka. a zosia właściwa ma wędrującą krtań. poza tym wywróżyła mi zośka, że mężczyzna mojego życia nazywa się paweł, co jest straszne, bo już nie pierwszy raz ktoś przepowiada mi pawła – pamiętam do dziś, że papużka na monciaku też uraczyła mnie pawłem informatykiem, trójką dzieci i jeszcze jakimś innym banialukiem. oby banialuk nie okazał się jakąś kosmiczną prawdą absolutną, bo ja nie chcę żadnego informatyka, informatycy mają tłuste włosy, okulary i jedzą kanapki z żółtym serem i keczupem.